poniedziałek, 11 stycznia 2010

ufff jaki mnie leń dopadł



Wszyscy już, pracują nad Dniem Babci i Dziadka, Walentynkami a nawet Dniem Kobiet a mnie dopadł straszny leń albo sen zimowy. Może najbliższe spotkanie scrapkowe pomoże mi się obudzić. Mam tyle pomysłów, ale i sporo innych zajęć, więc moje lepidła leżą odłogiem.

Dzisiaj zaległa kartka i Olgierd ze Stasiem jeszcze przedświątecznie. Pierniki jak co roku nie doczekały zawiśnięcia na choince, mimo, że zrobiliśmy podwójną porcję. Antoś przespał robienie pierniczków a raczej mamusia z premedytacją położyła go spać, z obawy o to, że jako stary łakomczuch jadłby pierniczki na surowo. Bracia nie zapomnieli o nim i zrobili jego pierniczkowe imię. Na ostatnim zdjęciu Toni coś wcina, nie wiem, to chyba nie pierniczki, ale jedzone z takim samym apetytem jak one.

5 komentarzy:

  1. no to czekam na porcję twórczości a dzieciaczki przesymaptyczne-mali pomocnicy mamusi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetna karteczka - z moimi ulubionymi guziakmi :)
    a mali pomocnicy wspaniali ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczna karteczka, a Dzieciaki urocze:)

    OdpowiedzUsuń
  4. karteczka śliczna :) pierniki wyglądają na przepyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo pracowita gromadka ;)
    Piękna kartelucha :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcony czas