Mój wkład w Julkowy album. Niedawno nasza koleżanka po nożyczkach i papierze urodziła córeczkę. Starym zwyczajem zrobiłyśmy "składkowy" album, czyli każda wylosowała tematykę i należało wykonać dwie sąsiadujące strony w odpowiedniej kolorystyce. Z tą kolorystyką to u mnie zaszwankowało, bo miał być brąz, beż i biały a u mnie się zaróżowiło różanie, ale jak już kiedyś wspominałam jak dorwę się do jakiejś pracy dla dziewczynki to zawsze przesadzę. Oczywiście od razu dokupiłam papiery, bo może za jakieś 10-15 lat trafi mi się wnuczka to będzie jak znalazł.
Nie miałam jednak szczęścia być na ostatnim spotkaniu, na którym wręczałyśmy album, mam nadzieję, że podobał się Julce i moje nie beżowe strony też.
Pozdrawiam serdecznie
i dziękuję za zaglądanie,
zwłaszcza, że w ten przedświąteczny
czas wszystko nam się nawarstwia.
Ps. Chyba wyłączę licznik świąteczny, bo popędza mnie niemiłosiernie i stresuje.