Nie jestem mocna w kompozycjach kwiatowych, tak więc poprzestałam na jednym.
A to nasz nowy domownik. Kotka wabi się Kotecek. Nie chciałam mieć kota w domu, ale Staś tak mnie męczył, że złamałam się a oto owoc naszych negocjacji. Kicia jest czyściutka, przemiła i szalona. Obserwowanie jej kociokwiku zajmuje nam sporo czasu a sypia w różnych dziwnych miejscach.
Dziś na podwieczorek są bułeczki drożdżowe skąd? Z piekarnika, fantastyczny przepis i smak. W zasadzie teraz kiedy piszę posta są już tylko dwie, tak więc zmieściliśmy się w czasie podwieczorkowym, bo jak podaje Wikipedia, spożywa się go między 14:30 a 18:00, pierwsza została zjedzona 14:40. Ledwie udało mi się zrobić zdjęcie.
Pozdrawiam serdecznie odwiedzających
a szczególnie tych, którzy znajdują czas,
by zostawić parę miłych słów.