Ostatnimi czasy nie udaje nam się często spotykać, ale nadal sprawia mi to ogromną radość i przyjemność. Znamy się już tyle lat, że pojawiły się w międzyczasie ciąże, a co za tym idzie dzieciaki. Potem podrosły i poszły do przedszkola. Ja się zestarzałam, inne koleżanki wyszły za mąż jeszcze młodsze dostały na studia i skończyły je, a w tak zwanym międzyczasie, nawet nie umiem powiedzieć kiedy, polubiłyśmy się i zaprzyjaźniły opowiadając między kawą i ciastkami swoje życie. Tak to jest w tym naszym Bablublińcu.
W ostatnią sobotę spotkałyśmy się w uroczym mieszkanku Pauliny a powodem spotkania były coroczne Mikołajki. W tym roku mało nas było, ale tak to jest, że pozostają długodystansowcy.
Powyżej zdjęcia prezentu (by Paulina Wośko), który przygotowałam dla naszej miłej gospodyni.
Po wymianie, zasiadłyśmy do stołu pełnego papierów i wycinanek i lepiłyśmy kartki ciesząc się pyszną kawą, ciastem i wzajemnym towarzystwem, dzielnie towarzyszyła nam Szyszka kotka Pauli. Przespała część spotkania na moich kolanach. Postaram się przygotować oddzielny post ze spotkania, ale muszę cierpliwie poczekać na zdjęcia od Pauli.
Pozdrawiam
Agnieszka